wtorek, 15 grudnia 2009

Sycylia/ Sicily




Po wyplynieciu z Tropei przezylismy najgorsza burze. Navtex ostrzegal nas przed burzami na Adriatyku i Jonskim, a my formalnie bylismy jeszcze na Tyrenskim wiec pokusilo nas zeby plynac, bo w nastepne dni mielibysmy pod wiatr. Pogoda byla znosna, niebo zachmurzone i 15tka ale wiatr przynajmniej w miare dobra strone. Nawet nie zauwazylismy jak szybko ciemna plamka na horyzoncie rozprzestrzenila sie zasnuwajac ciemnoscia ¾ nieba i to po godzine zeglugi. Wracac nie mozna bylo bo pod wiatr, nastepny port (nie liczac przemyslowych) dopiero na Sycylii. Wlasnie omijalismy szerokim lukiem wystajace z dna morza skaly wiec nie bylo mowy o podplynieciu do brzegu. I wtedy zaczelo blyskac. Silnik, skrawek genui, pilnowanie sie zeby nie trzymac sie niczego metalowego i modlitwy. Wsrod blyskawic przyszedl deszcz tak tak silny ze zrownal morze. W kilka minut rozkolysane morze deszcz uklepal na placek! W miare wolno uplywajacego czasu (jak to w takich momentach bywa) bylismy juz w stanie schowac sie w pierwsza zatoczke (wg gpsu bo przez ten gesty deszcz nie bylo nic widac). Tam rzucilismy kotwice, wylaczylismy elektronike, prowizorycznie uziemilismy jacht i schowalismy sie do srodka. Godzina czekania i znowu bylo pieknie.

‘In the Strait of Messina the wind is channelled along the strait being more commonly from N., where there is often a large cloud development associated with violent thunderstorms.’ We read this in our Atlantic Pilot Atlas unfortunatelly after having survived three thunderstorms on the sea.

Pare godzin po burzy, przed nami w oddali ciesnina Mesynska.

Ahead of us - the Strait of Messina





Prowizoryczne uziemienie z zapasowego sztagu towarzyszylo nam az do Catanii.

Spare forstay temporary earthing





I znowu prady! A te jak sie okazalo moga wynosic do 5 wezlow w najwezszym miejscu. Przy brzegu lustro, dalej od brzegu wiry.

Up to 5 knot currents in the strait.



*




Od Messyny do Taorminy przez caly dzien towarzyszyly nam tecze. Na szczescie za nami a nie przed.



*


*


*




Na Sycylii na drugim kotwicowisku w nocy zastaly nas burze z piorunami. Mniej denerwujace niz gdy sie plynie, ale spac nie moglismy. I choc stresowalismy sie kotwica zdala egzamin, trzymala nas mocno, nawet przy szkwalach dochodzacych do 20 wezlow. Drugiej nocy wiec zaplynelismy do mariny i bylo idealnie, ani jednej chmurki ..  Etna zupenie naga. Wiec trzeciej nocy znow pokusilismy sie o kotwicowisko i znowu pioruny! W przeciagu tygodnia przez Sycylie przeszly dwa nize.

Taormina




Ledwie wyplynelismy z zatoki kolo Taorminy a juz na rufie mielismy wladze. Tym razem zainteresowala sie nami Guardia di Frontiera – straz graniczna. Okrazyli nas dwa razy najpierw szerszym lukiem, potem blizej i porobili zdjecia. Nie chcieli nawiazac kontaktu przez VHF, wzburzyli nam tylko gladkie morze smiglami i odlecieli. Moze szukali nielegalnych imigrantow na pokladzie, a moze po prostu zwrocilismy na siebie uwage jako nieliczna turystyczna jednostka plywajaca tam w grudniu!  We Wloszech do tej pory widzielismy: Polizia Municipale, Polizia Stradale (drogowka), Carabinieri, Guardia di Frontiera i Guardia di Finanza. Smieszne bylo to ze w porcie Etna/Riposto zobaczylismy statek Guardia di Finanza. Byl szary, wygladal na wojskowy i .. mial z przodu dzialko!

This time we pleased the eye of Guardia di Frontiera :)


*



Etna (3340m)


*


*




Marina di Riposto/ Porto dell’ Etna

No coz.. kolejna droga marina. Trwa przebudowa portu. Wydluzaja glowki i widac nowo zbudowane keje (puste – pewnie czekajace na sezon). Warto jednak bylo tam zaplynac z powodu Ferrovia Circumetnea. To linia kolejowa biegnaca prawie dookola Etny.  Pociag wjezdza na wysokosc prawie 1000 m, kursuje Riposto – Catania i jak to pociagi we Wloszech - jest tani.

You can travel around Etna by train – Ferrovia Circumetnea. It goes from Riposto to Catania and the little train goes uphill almost to 1000m. Our stop - Randazzo.

Stara czesc mariny w Riposto



Nowo zbudowana czesc


*


*



W supermarkecie owoce te mozna znalezc pod nazwa 'prickle pear'. Slodkie ale zdecydowanie za duzo pestek.


*


*




Waskim wagonikiem pelnym rozkrzyczanej mlodziezy wracajacej ze szkoly (ktora w szczycie swojej radosci odrywala plastikowe sciany wagoniku i malowala je pomadka) dotarlismy do Randazzo. Widoki za oknem rolnicze. Zyzna ziemia wulkaniczna i sady, sady, sady. Nietrudno zgadnac ze glownym produktem eksportowym Sycylii sa owoce.



*


*


*


*


*



Randazzo

Przespacerowalismy sie troche w ciszy i paradoksalnie uspokajajacej obecnosci czynnego wulkanu. Doszlismy do miejsca gdzie koncza sie slady cywilizacji (przynajmniej z jednej strony) i kontemplowalismy Etne.


*


*


*


*


*



Syrakuzy/ Syracuse

Jest czesc ladna miasta i zwyczajna, ktora nie chcac zwiedzilismy jako pierwsza szukajac tej slynnej ‘Ortigi’. Jest troche ruinek czyli park archeologiczny – Neapolis (m.in. kamieniolomy i ruiny rzymskiego amfiteatru), miasto jest ojczyzna paru slynnych postaci np. Archimedesa, sw. Lucji, ktorej posagi/ koscioly sa wszedzie (patronka miasta).

Neapolis



*


*



Symbolem Sycylii jest triskelion (trinacria) z glowa meduzy otoczonej trzema klosami pszenicy (nogi symbolizuja powodzenie), ktory widnieje rowniez na fladze regionu.



*


*

 

Znow kajakoszykarze.. Trzy mosty oddzielaja Porto Piccolo od Porto Grande. Pomiedzy pierwszym a drugim wodniacy opanowali basen.



*


*


*


*




Katedra Syrakuz. Chrzescijanska bazylika od VII wieku bo wczesniej .. starozytna swiatynia. Niesamowite ze dokladnie w tym samym miejscu ok 2500 lat temu ludzie rowniez sie modlili … tylko ze do Ateny! Wokol swiatyni labirynt klimatycznych juz swiatecznie przybranych uliczek.



*

 
*


*


*


*



Cavolfiore Rosso

Wieczorkiem poszlismy do lokaliku. Siedlismy kolo lokalnych staruszkow, ktorzy w te grudniowa noc grali w karty i wesolo zaczepiali przechodniow.
Poznawalismy sycylijska patizerie, np. ciasto francuskie nadziewane masa golabkowa! Albo ta sama masa golabkowa w panierce cos jak do schabowego. Chleb z kawalkami orzechow wloskich lub oliwek lub suszonych pomidorow (to juz bylo na kontynencie). Tradycyjna czekolada sycylijska np. paprykowa, pistacjowa, mietowa, itp., a zrobiona wedlug jakiejs dziwnej receptury tak iz konsystencyjnie wyglada ziarniscie – widac ziarenka cukru.. I smakuje pobnie. Tomek sie zachwycal, ja wcale. Sycylijskie wino no i cavolfiore rosso (rozowy kalafior), ktory zmienia kolor podczas gotowania na .. turkusowy! (Jestem ciekawa odmiany verde - zielony).





Biuro (kanciapka) mariny w Syrakuzach - Porto Piccolo zamknieta. Cumowalismy dzieki pozwoleniu miejscowych rybakow. Nastepny dzien spedzilismy plynac na poludniowy kraniec Sycylii do Porto Palo, ktorego co prawda nie bylo w locji ale ktory istnial wg naszego GPSu, by stamtad nastepnego dnia skoczyc juz na Malte. Zaplynelismy tam noca pomimo bardzo licho swiecacej latarni i zupelnie nieoswietlonych glowek portu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz